Siedziałam w kawiarni i bawiłam się zapięciem od portfela, czekałam na Ashley która miała przyjść z Justinem, chłopak nie dawał mi spokoju przez najbliższy tydzień i błagał o spotkanie, Oczywiście byłam nastawiona na to złowrogo, ale Ashley też napierała, więc musiałam się ostatecznie zgodzić. Usłyszałam dzwięk dzwonka przy drzwiach i nim się obejrzałam usiadła obok mnie Ashley, a na przeciw nam Justin. Westchnęłam i czekałam aż któreś z nich zacznie rozmowę. Poprawiłam spadające ramiączko z mojego ramiona i w tym momencie Justin zaczął.
- Caroline, wiem że masz do mnie żal, że..
Przerwałam mu.
- Chcesz znowu mi powiedzieć jaką to idiotką jestem? Pomyśl w co się wpakowałeś, chcesz wrócić i zamknąć poprzednie rozdziały? Zapomniałeś już jak mnie uderzyłeś? - chłopak za każdym razem chciał coś wtrącić.
- Caro... Wiem, że nie zachowałem się stosownie, wiem że nie powinienem Ciebie uderzyć i wiem, że nie będzie już tak jak zawsze, ale daj nam szanse, daj szanse naszej znajomości, tak trudno wybaczyć? - Myślałam, że się przesłyszałam.
- Tak! Trudno wybaczyć! Myślisz, że wszystko w porządku!? Justin mylisz się!
Chłopak popatrzał przez okno, po którym spływały krople.
- Nie chcesz spróbować? - Odezwała się cicho Ashley.
Moja szczęka zadrżała, do oczu napłynęły łzy.
- Nie chcę.. Jedyne czego chcę to żeby Justin dał mi spokój, nie potrzebuję jego osoby przy mnie. - Całkowicie odmówiłam wszystkiego i schowałam twarz w moich czarnych jak węgiel włosach.
- Księżniczko... Daj mi tą cholerną szanse.. - Widać, że chłopak miał dość i chciał płakać.
- Nie dam rady Justin... Weź sobie Ashley, nie wiem, ale napewno nie mnie... - Pociągnęłam nosem.
Chłopak przetarł oczy. Obrócił głowę w jego stronę i popatrzałam w jego karmelowe oczy, wymiękłam przy jego wzroku, oczy Justina lekko błyszczały, on rówież pociągnął nosem.
- Jedną jedyną szanse, dla mnie.. - Zacisnął oczy.
- Nie Justin.. Daj święty spokój tej sprawie. - Odsunęłam moje krzesło i odeszłam od stolika, podeszłam do drzwi, spojrzałam jeszcze raz na Justina, który patrzał z grymasem na twarzy, przez okno. Wyszłam z pomieszczenia, a moje ciało pokryło się wodą, która leciała z chmur. Przeszłam obok okna, w które patrzał się Justin i popatrzałam na chłopaka. On zaś popatrzył na mnie, jednak szybko odwrócił wzrok na kelnerkę, która podeszła do stolika. Odeszłam od okna i poczęłam iść do domu.
Justin POV's
Kiedy Caroline odeszła miałem mieszane uczucia co do tej sprawy, dziewczyna jest uparta, trudno do niej dotrzeć, nie próbowałeś jednego sposobu Bieber. Popatrzałem na Ashley, która robiła coś na telefonie, zwinnie wyciągnąłem rękę w stronę telefonu i zabrałem go jednym, zwinnym ruchem.
- Justin! - Pisnęła dziewczyna, próbując sięgnąć telefon, wychylając się z nad stołu. Zachichotałem, powróciłem oczami do telefonu i przeczytałem całą wiadomość.
- Spotkajmy się dziś wieczorem, i tak nie mam co robić, a mój przyjaciel będzie zajęty. Pozatym myślałam o upojnej nocy, a tego nie chcesz przegapić kotku. xx - Przeczytałem wiadomość na głos, przez co ludzie się spojrzeli na nas, co mało mnie interesowało.
- Jesteś irytujący, Bieber.. - Mruknęła dziewczyna i podeszła od mojej strony, chcąc zabrać mi telefon. Rzuciła się na mnie z rękoma, kiedy ja w tym czasie ominąłem jej ruch. Ashley przeklnęła pod nosem i poddała się.
Chciałem przejrzeć normalnie jej telefon, kiedy dziewczyna położyła dłoń na moim udzie i zaczęła iść wyżej, wsadziła dłoń pod moją koszulkę z krótkim rękawem w kolorze khaki i zaczęła jeździć dłonią po moim wyrzeźbionym brzuchu, wiedziała że ulegam dotyku kobiety więc to wykorzystała. Przybliżyła usta do mojej szyi i zaczęła ją lekko całować, dostałem na samą interakcje gęsiej skórki. Ashley składała na szyi mokre pocałunki, przesuwając dłoń w stronę mojej dłoni, w której trzymałem telefon i zwinnie go zabrała. Przymknąłem oczy i bezświadomie cicho jęknąłem, drobna postura obok mnie się poruszyła i już chwilę zaraz odsunęła się odemnie. Otworzyłem oszołomiony oczy i zacząłem ciężko oddychać.
- Wiedziałaś co zrobić żeby odzyskać telefon! Jesteś podła! - Udałem obrażonego i po chwili dostaliśmy zamówienia, które niedawno składaliśmy. Jako że miałem truskawkowego shake'a w plastikowym kubku, wstałem z siedzenia i podeszłem do drzwi, dziewczyna zaraz za mną.
- Nie, nie. Ty tutaj zostajesz i czekasz na swojego chłoptasia kochanie. - Wskazałem palcem na miejsce, przy którym niedawno siedzieliśmy. Dziewczyna przewróciła oczami. Musnąłem jej rozpalony policzek i dałem pieniądze. - Zapłać za mój napój. - dokończyłem i wyszedłem z kawiarni.
Poszedłem w strone najbliższego parku, w którym kręcom się podejrzane typy, wcześniej wyrzucając napój, którego nie chciałem, nie wyrzucam pieniędzy w błoto.
Caroline POV's
Weszłam do domu i zdjęłam buty ze stóp. Obejrzałam się dookoła, nogi mnie bolały, bo wcześniej obeszłam centrum, po prostu się przeszłam. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie, chciałam się rozłożyć, ale nie było mi to dane, bo ktoś zapukał do drzwi. Westchnęłam i wstałam z legowiska, po czym podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam Pattie, mame Justina.
- Witaj kochanie, nie przeszkadzam? - Kobieta uśmiechnęła się delikatnie.
- Pani? Nigdy. - Posłałam jej sztuczny uśmiech i wpuściłam do środka, chcę się położyć kobieto, a Ty przychodzisz w takim momencie.
Kobieta ściągnęła z siebie płaszcz i buty, położyła torebkę na szafce obok lampy, na przedpokoju. Usiadła na fotelu, poszłam za nią i usiadłam na kanapie.
- Caroline, skarbie.. - Zaczęła kobieta. - Rozmawiałam ostatnio z moim synem i stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, mianowicie, ostatnio Justin nie dawał Ci spokoju. - Ścisnęła mocno usta.
Skinęłam lekko głową.
- Mówił, że chce do Ciebie wrócić i że bardzo żałuje za to co zro..
Przerwałam jej.
- Spotkałam się dzisiaj z nim i ani trochę nie mam ochoty rozmawiać o pani synu, zrobił co zrobił i nie wybaczę mu tego. - Mruknęłam.
- Byliście idealną parą, dlaczego mu nie wybaczysz? Przecież może się jeszcze wszystko ułożyć! - Kobieta podniosła głos.
- Niech pani nie krzyczy, dobrze? - Również to zrobiłam i wstałam z kanapy.
- Justin puść mnie! - Wrzasnęłam radosnie, bijąc chłopaka w plecy. Mogłam poczuć jak jego mięśnie się napinają i rozluźniają, oznaczało to że Justin się śmiał.
- Niby dlaczego kochanie? Nie powinnaś tego robić. - Usłyszałam jego głos.
- Powinnam, jesteś takim egoistą, więc czemu nie. - Wciąż biłam go w plecy. Justin szedł coraz bliżej basenu i wiedziałam że mnie tam wrzuci. - Nie wrzucaj mnie do basenu, proszę! - Krzyknęłam.
- Nie zrobię tego, idziemy na leżaki przecież. - Uspokoił mnie, chciałam coś powiedzieć, jednak nie było mi to dane, ponieważ ten egoista wrzucił mnie do wody, obiecał.
Zaczęłam się krztusić, wypłynęłam na powierzchnie i zaczerpałam powietrza. Justin się śmiał, jednocześnie trzymając za brzuch.
- Pomóż mi Justin! - Wydarłam się na niego. On podszedł bliżej basenu i wyciągnął do mnie ręke, podpłynęłam bliżej barier i złapałam jego dłoń, on zaś zaczął ciągnąć mnie poza basen, byłam szybsza i wciągnęłam go do wody. Chłopaka przez chwilę nie było, ale zaraz pociągnął mnie za nogę, zanurzylam się cała w wodzie.
Po raz drugi już wynurzyłam się i popatrzałam na chłopaka, który opierał się o stopien i patrzał przed siebie. Podpłynęłam do niego i zawisłam na jego plecach, oplatając brzuch nogami, musnęłam go w ramię.
- Co jest Jay? - Ułożyłam dłonie na jego ramionach i poczęłam je masować.
Przez chwilę się nie odzywał, nim się obejrzałam, byłam przodem do niego. Patrzeliśmy sobie w oczy, wtem chłopak rozbił swoje usta o moje.
- Słuchasz mnie Carol...? - Pattie podeszła do mnie już ubrana. - Wychodzę, a Tobie radzę to przemyśleć, do zobaczenia. - Musnęła mój policzek i po chwili zniknęła za drzwiami. Usiadłam na kanapie, ale znowu ktoś zadzwonił, myślałam że to mama Justina czegoś zapomniała więc poszłam do drzwi i z impentem je otworzyłam.
- Czego pa.. - Popatrzałam na osobę, był to Logan, znam go.. To kolega Justina. Nic nie odpowiedział tylko wszedł, popychając mnie.
- Pojedziemy gdzieś, musisz się zgodzić, rozumiesz? - Westchnął.
__________________________________________________________________________
W końcu go dodałam, wiem że czekaliście długo, ale jak już pisałam w jednym poście, nie miałam pomysłów a chciałam Was czymś zadowolić. Macie rozdział, komentujcie, dawajcie swoje uwagi.
Jak wiadomo, pojawił się nowy bohater, Logan.
Ma 28 lat i jest przyjacielem Justina. Chłopak namiesza tutaj i to bardzo. Mam pomysł na tą postać.
A i pragnę przypomnieć, że rozdział zbytnio nie sprawdzany.
Justin POV's
Kiedy Caroline odeszła miałem mieszane uczucia co do tej sprawy, dziewczyna jest uparta, trudno do niej dotrzeć, nie próbowałeś jednego sposobu Bieber. Popatrzałem na Ashley, która robiła coś na telefonie, zwinnie wyciągnąłem rękę w stronę telefonu i zabrałem go jednym, zwinnym ruchem.
- Justin! - Pisnęła dziewczyna, próbując sięgnąć telefon, wychylając się z nad stołu. Zachichotałem, powróciłem oczami do telefonu i przeczytałem całą wiadomość.
- Spotkajmy się dziś wieczorem, i tak nie mam co robić, a mój przyjaciel będzie zajęty. Pozatym myślałam o upojnej nocy, a tego nie chcesz przegapić kotku. xx - Przeczytałem wiadomość na głos, przez co ludzie się spojrzeli na nas, co mało mnie interesowało.
- Jesteś irytujący, Bieber.. - Mruknęła dziewczyna i podeszła od mojej strony, chcąc zabrać mi telefon. Rzuciła się na mnie z rękoma, kiedy ja w tym czasie ominąłem jej ruch. Ashley przeklnęła pod nosem i poddała się.
Chciałem przejrzeć normalnie jej telefon, kiedy dziewczyna położyła dłoń na moim udzie i zaczęła iść wyżej, wsadziła dłoń pod moją koszulkę z krótkim rękawem w kolorze khaki i zaczęła jeździć dłonią po moim wyrzeźbionym brzuchu, wiedziała że ulegam dotyku kobiety więc to wykorzystała. Przybliżyła usta do mojej szyi i zaczęła ją lekko całować, dostałem na samą interakcje gęsiej skórki. Ashley składała na szyi mokre pocałunki, przesuwając dłoń w stronę mojej dłoni, w której trzymałem telefon i zwinnie go zabrała. Przymknąłem oczy i bezświadomie cicho jęknąłem, drobna postura obok mnie się poruszyła i już chwilę zaraz odsunęła się odemnie. Otworzyłem oszołomiony oczy i zacząłem ciężko oddychać.
- Wiedziałaś co zrobić żeby odzyskać telefon! Jesteś podła! - Udałem obrażonego i po chwili dostaliśmy zamówienia, które niedawno składaliśmy. Jako że miałem truskawkowego shake'a w plastikowym kubku, wstałem z siedzenia i podeszłem do drzwi, dziewczyna zaraz za mną.
- Nie, nie. Ty tutaj zostajesz i czekasz na swojego chłoptasia kochanie. - Wskazałem palcem na miejsce, przy którym niedawno siedzieliśmy. Dziewczyna przewróciła oczami. Musnąłem jej rozpalony policzek i dałem pieniądze. - Zapłać za mój napój. - dokończyłem i wyszedłem z kawiarni.
Poszedłem w strone najbliższego parku, w którym kręcom się podejrzane typy, wcześniej wyrzucając napój, którego nie chciałem, nie wyrzucam pieniędzy w błoto.
Caroline POV's
Weszłam do domu i zdjęłam buty ze stóp. Obejrzałam się dookoła, nogi mnie bolały, bo wcześniej obeszłam centrum, po prostu się przeszłam. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie, chciałam się rozłożyć, ale nie było mi to dane, bo ktoś zapukał do drzwi. Westchnęłam i wstałam z legowiska, po czym podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam Pattie, mame Justina.
- Witaj kochanie, nie przeszkadzam? - Kobieta uśmiechnęła się delikatnie.
- Pani? Nigdy. - Posłałam jej sztuczny uśmiech i wpuściłam do środka, chcę się położyć kobieto, a Ty przychodzisz w takim momencie.
Kobieta ściągnęła z siebie płaszcz i buty, położyła torebkę na szafce obok lampy, na przedpokoju. Usiadła na fotelu, poszłam za nią i usiadłam na kanapie.
- Caroline, skarbie.. - Zaczęła kobieta. - Rozmawiałam ostatnio z moim synem i stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, mianowicie, ostatnio Justin nie dawał Ci spokoju. - Ścisnęła mocno usta.
Skinęłam lekko głową.
- Mówił, że chce do Ciebie wrócić i że bardzo żałuje za to co zro..
Przerwałam jej.
- Spotkałam się dzisiaj z nim i ani trochę nie mam ochoty rozmawiać o pani synu, zrobił co zrobił i nie wybaczę mu tego. - Mruknęłam.
- Byliście idealną parą, dlaczego mu nie wybaczysz? Przecież może się jeszcze wszystko ułożyć! - Kobieta podniosła głos.
- Niech pani nie krzyczy, dobrze? - Również to zrobiłam i wstałam z kanapy.
- Justin puść mnie! - Wrzasnęłam radosnie, bijąc chłopaka w plecy. Mogłam poczuć jak jego mięśnie się napinają i rozluźniają, oznaczało to że Justin się śmiał.
- Niby dlaczego kochanie? Nie powinnaś tego robić. - Usłyszałam jego głos.
- Powinnam, jesteś takim egoistą, więc czemu nie. - Wciąż biłam go w plecy. Justin szedł coraz bliżej basenu i wiedziałam że mnie tam wrzuci. - Nie wrzucaj mnie do basenu, proszę! - Krzyknęłam.
- Nie zrobię tego, idziemy na leżaki przecież. - Uspokoił mnie, chciałam coś powiedzieć, jednak nie było mi to dane, ponieważ ten egoista wrzucił mnie do wody, obiecał.
Zaczęłam się krztusić, wypłynęłam na powierzchnie i zaczerpałam powietrza. Justin się śmiał, jednocześnie trzymając za brzuch.
- Pomóż mi Justin! - Wydarłam się na niego. On podszedł bliżej basenu i wyciągnął do mnie ręke, podpłynęłam bliżej barier i złapałam jego dłoń, on zaś zaczął ciągnąć mnie poza basen, byłam szybsza i wciągnęłam go do wody. Chłopaka przez chwilę nie było, ale zaraz pociągnął mnie za nogę, zanurzylam się cała w wodzie.
Po raz drugi już wynurzyłam się i popatrzałam na chłopaka, który opierał się o stopien i patrzał przed siebie. Podpłynęłam do niego i zawisłam na jego plecach, oplatając brzuch nogami, musnęłam go w ramię.
- Co jest Jay? - Ułożyłam dłonie na jego ramionach i poczęłam je masować.
Przez chwilę się nie odzywał, nim się obejrzałam, byłam przodem do niego. Patrzeliśmy sobie w oczy, wtem chłopak rozbił swoje usta o moje.
- Słuchasz mnie Carol...? - Pattie podeszła do mnie już ubrana. - Wychodzę, a Tobie radzę to przemyśleć, do zobaczenia. - Musnęła mój policzek i po chwili zniknęła za drzwiami. Usiadłam na kanapie, ale znowu ktoś zadzwonił, myślałam że to mama Justina czegoś zapomniała więc poszłam do drzwi i z impentem je otworzyłam.
- Czego pa.. - Popatrzałam na osobę, był to Logan, znam go.. To kolega Justina. Nic nie odpowiedział tylko wszedł, popychając mnie.
- Pojedziemy gdzieś, musisz się zgodzić, rozumiesz? - Westchnął.
__________________________________________________________________________
W końcu go dodałam, wiem że czekaliście długo, ale jak już pisałam w jednym poście, nie miałam pomysłów a chciałam Was czymś zadowolić. Macie rozdział, komentujcie, dawajcie swoje uwagi.
Jak wiadomo, pojawił się nowy bohater, Logan.
Ma 28 lat i jest przyjacielem Justina. Chłopak namiesza tutaj i to bardzo. Mam pomysł na tą postać.
A i pragnę przypomnieć, że rozdział zbytnio nie sprawdzany.